Cześć wszystkim zwierzolubom!

Cześć! Witam wszystkich zainteresowanych tematyką zoofizjoterapii na moim blogu 🙂

Jest to pierwszy post, więc chciałabym się po krótce przedstawić oraz opowiedzieć o tym czym się zajmuje i co to ta fizjoterapia zwierząt. Jeżeli przewertowałeś/aś moją stronę dokładnie to trochę rzeczy może się powtarzać, ale mam nadzieję, że znajdzie się jakiś ciekawy smaczek, który Cię zainteresuje i zatrzyma na moment.

Po pierwsze nazywam się Antonina Poniatowska, a po drugie kocham zwierzęta, a co się z tym wiąże – zawodowo zajmuje się pomaganiem zwierzakom. Zwierzęta od zawsze były w moim domu i odkąd nauczyłam się mówić to zawsze prosiłam o pieska. Jak to często bywa mama nie chciała się zgodzić, gdyż jeszcze byłam za mała i za mało odpowiedzialna. Zaczynałam zatem od mniejszych zwierząt – pierwsze były myszoskoczki, potem papugi, a następnie szczur domowy.

Kiedy miałam 10 lat mama w końcu zgodziła się na psa! Sąsiadki suczka (Sonia) oszczeniła się i sąsiadka kiedyś poprosiła nas o zaopiekowanie się przez dwa tygodnie Sonią i jej młodą córką, którą jako jedyną z miotu zostawiła sobie. Młoda sunia miała na imię Lea i miała już pół roku. Przez dwa tygodnie spisałam się na medal – wychodziłam z suczkami na spacer, karmiłam je, bawiłam się – zdałam egzamin celująco. Po dwóch tygodniach, kiedy miałyśmy oddać Sonię i Leę, bardzo prosiłam mamę o pieska, żeby porozmawiała z sąsiadką czy Lea może z nami zostać. Mama po kilku godzinach rozmów i przekonywania sąsiadki dopięła swego, Lea została z nami już na zawsze. I to ta psinka wzbudziła we mnie taką miłość do psów, że nie wyobrażałam sobie już bez nich życia i z czasem postanowiłam, że chcę pracować ze zwierzętami.

Lea i Fado w 2016 roku.

A jak to się stało, że zawodowo zaczęłam zajmować się zwierzętami?

Do tego wszystkiego właśnie przyczyniła się Lea! Kiedy miała około 8 lat doznała paraliżu tylnych łapek… W Grudziądzu stwierdzono spondylozę i stan zapalny, dostała leki i całe szczęście wyszła z tego. Weterynarz zalecił nam rehabilitację, niestety pochodzę z małego miasta, gdzie nikt się tym nie zajmował.. Przez jakiś czas udawało mi się zawozić Leę do Bydgoszczy (50 km od mojego miasta), ale z czasem dojazdy okazały się zbyt trudne i kosztowne. Był to czas, kiedy kończyłam liceum i musiałam wybrać kierunek studiów. Dzięki dojazdom do kliniki w Bydgoszczy dowiedziałam się, że właśnie tam otworzyli kierunek zoofizjoterapia, nie wahałam się, kiedy otworzyli rekrutację od razu złożyłam papiery. I tak oto zostałam po kilku latach nauki fizjoterapeutką zwierząt.

 

Świeżo upieczona inżynier w 2019 roku.

 

W pracy dużo osób pyta mnie jak wygląda droga kształcenia, aby zostać zoofizjoterapeutą. Drogi są dwie – pierwsza to studia w Bydgoszczy, a druga to konkretny kurs, który również uprawnia do wykonywania zawodu. Ja skorzystałam z obydwu opcji, aby jak najlepiej wyszkolić się w tym kierunku. Tak naprawdę droga kształcenia nigdy się nie kończy, do dzisiaj czytam dużo książek, artykułów i publikacji. Jeżeli jest to możliwe to korzystam z wszelkich dostępnych kursów, konferencji czy co stało się bardzo popularne w dobie pandemii – webinarów.

Fado regularnie ćwiczy na bieżni wodnej.

Ja uwielbiam się uczyć i dowiadywać nowych rzeczy, bo wiem, że robię to wszystko, aby jeszcze lepiej móc pomagać moim pacjentom.

Na co dzień spotykam się z różnymi przypadkami, wiele podobnych, ale jednak każdy inny. Do każdego podchodzę w sposób indywidualny, aby terapia była tak dobrana, żeby jak najszybciej osiągnąć postawione cele. Kocham to co robię, kocham swoją pracę i satysfakcję, którą otrzymuje na koniec każdej prowadzonej terapii. Efekty, szczęśliwy pies i szczęście właścicieli to coś co najbardziej mnie uszczęśliwia i daje motywacje do dalszego rozwoju i pracy.

I to taka moja skrócona historia…

Chciałabym na tym blogu dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem, opowiadać wam ciekawe rzeczy związane z moją pracą. Chciałabym inspirować, radzić, pomagać oraz zaciekawiać wszystkimi opowieściami, bo często słyszę słowa, że moja praca jest bardzo ciekawa z czym oczywiście mogę się zgodzić.

Będę na pewno wdzięczna za podzielenie się wszelkimi uwagami, pomysłami czy może waszymi historiami. Jeżeli macie jakieś pytania lub może chcecie abym poruszyła jakiś temat w jednym ze wpisów to piszcie śmiało. Ja jestem tutaj dla was i waszych zwierzaków! 🙂

Udostępnij
Udostępnij
Udostępnij
Udostępnij

zostaw komentarz